Przepraszam za moją nieobecność :c.
Mam nadzieję, że rozdziałem Wam się spodoba.
Chociaż w niektórych momentach nie miałam pomysłu i wyszło to trochę na siłę xD.
No, to miłego czytania :*.
....
Bezczynnie gapiłam się w okno. Padał deszcz. Krople spływały po mojej szybie. Mam wrażenie, że pogoda zmienia się wraz z moim nastawieniem do życia. Kiedy byłam z Diego, było słonecznie. A teraz jest pochmurno, zimno.Nagle zauważyłam Diego podchodzącego do moich drzwi. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Niepewnie je otworzyłam. Tak jak myślałam, stał w nich mój ex.
-Co tutaj robisz? -Zdziwiłam się.
-Nie mogę Ciebie odwiedzić?-Odparł pytaniem na pytanie głupio się uśmiechając.
W mojej głowie pojawiło się dziwne skojarzenie, ale szybko o nim zapomniałam.
-Chciałbym porozmawiać. -Dodał.
Westchnęłam, i wykonałam gest ręką, by wszedł do środka. Kiedy to zrobił, zamknęłam drzwi.
-To o czym chcesz pogadać? -Zapytałam od razu.
-Może najpierw usiądziemy, co? -Zachichotał.
Skinęłam głową. Chyba prawie każda nasza wypowiedź była pytaniem.
Tak jak chciał, usiedliśmy przy trzy osobowym stole, który znajdował się w kuchni.
-O czym chciałeś porozmawiać? -Spytałam, mimo tego, że wiedziałam o co mu chodzi.
-O tym... pocałunku... -Odparł.
Kiedy sobie o tym przypomniałam, poczułam ukłucie w sercu. Nawet zachciało mi się płakać. Nie wiem dlaczego wciąż nie mogę sobie uświadomić, że może kochać kogoś innego niż mnie.
-To nie było tak jak myślisz... -Ciągnął dalej. -Wiem, że to wyglądało, jak wyglądało, ale... tak nie było. Po prostu wracałem do domu, a ona nagle do mnie podeszła i pocałowała. Ja wtedy po prostu... jakoś automatycznie oddałem pocałunek... No, nie wiem jak Ci to inaczej wytłumaczyć. Pocałunek z tą dziewczyną nie był szczery. Fran... -Dotknął mojego ramienia. -Kocham tylko Ciebie. Wybaczysz mi?
Gapiłam się w podłogę, nie wiedząc czy mu uwierzyć czy nie. Ale w sumie... po co miałby kłamać? Widać, że mu na mnie zależy. No i strasznie za nim tęsknię. Czemu by mu nie wybaczyć?
-No... nie wiem... -Udałam, że się zastanawiam. -Może... serio, nie wiem...
Zachichotał. Złapał mnie w tali i namiętnie pocałował.
-Przekonałeś mnie. -Zaśmiałam się.
Przytulił mnie do siebie. Ja także go objęłam.
-Tęskniłem za Tobą. -Szepnął mi do ucha.
-Nie tak bardzo jak ja za Tobą. -Odparłam.
Już mieliśmy się znowu pocałować, kiedy zadzwonił telefon Diego. Spojrzał z westchnieniem na wyświetlacz i odebrał. Z kontekstu rozmowy mogłam, wywnioskować, że rozmawiał z mamą.
-Muszę iść -Powiedział do mnie, kiedy się rozłączył. -Pa, skarbie. -Pocałował mnie na pożegnanie w policzek.
Także się pożegnałam. Kiedy tylko wyszedł, mój telefon zabrzęczał dając znać, że ktoś mi przysłał sm-sa. Był on od Diego:
Już tęsknię :*
Uśmiechnęłam się pod nosem, i odpisałam:
Słodziak <3.
Ja też :c
Kocham Cię :*
Po chwili otrzymałam odpowiedź od Diego:
Ja Ciebie też, księżniczko :*.
Znów na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jest taki słodki...
Nagle mój telefon zaczął drżeć, dając znać, że ktoś dzwoni. Spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoniła moja mama. Pierwszy raz odkąd przyjechałam do Włoszech.
Właściwie nie zdziwiło mnie to, że wcześniej nie dzwoniła. Nie miałam zbyt dobrej relacji z rodzicami. Oni nie akceptowali tego, że kocham śpiewać i tańczyć, i to chcę robić w przyszłości. Chcieli, bym zajęła się gotowaniem, tak jak oni. Jednak mnie do tego nigdy nie ciągnęło.
Po chwili namysłu odebrałam telefon.
-Halo? -Odezwałam się.
-Cześć, Francesca. -Odparła.
Nastała głupia cisza. Żadna z nas nie wiedziała co właściwie powiedzieć. W końcu zdecydowałam się ja.
-Po co dzwonisz? -Zapytałam.
-Chciałam się spytać co u Ciebie... -Odparła.
Miałam ochotę zapytać "Co się stało, że tak nagle zaczęłaś się mną interesować?", ale powstrzymałam się.
-Dobrze. -Odpowiedziałam. -Mam chłopaka...
-Nieźle. -Zaśmiała się. -Jak się nazywa?
-Diego. Jest z Hiszpanii.
Rozmawiałyśmy o nim jeszcze chwilę, po czym mama powiedziała, że musi wracać do pracy i rozłączyła się. Chyba po raz pierwszy od dawna przeprowadziłam z nią wesołą rozmowę.
Następnego dnia
Kiedy tylko weszłam do studia, Pablo zwołał wszystkich do głównej sali, by ogłosić wyniki castingu.
-Piosenkę solową zaśpiewa... Violetta! -Powiedział.
Rozległy się ciche oklaski. A tak właściwie brawo bił tylko Leon. Violetta się tym nie przejęła, tylko dumnie wstała i podniosła ręce ku sufitowi.
-Jeszcze nie wiemy jaką piosenkę będziesz śpiewać, ale najlepiej, by było, żeby była nowa. Mogłabyś jakąś napisać? -Spytała Angie.
Dziewczyna przytaknęła i usiadła na miejsce.
-Piosenkę w duecie zaśpiewają Diego i Francesca.
Wczoraj jeszcze bym marudziła i próbowała przekonać Pablo, że nasze głosy do siebie nie pasują.
Dzisiaj rzuciłam się na mojego chłopaka i zaczęłam piszczeć z radości.
-To świetnie, a jaką piosenkę zaśpiewamy? -Zapytał Diego.
-Chyba Aprendi a decir adios. Będzie idealna na przedstawienie. -Wyjaśnił dyrektor.
Jeszcze głośniej pisnęłam.
-Pamiętajcie, że dzisiaj kolejne przesłuchania. -Powiedziała Angie. -Dobrze się przygotujcie.
Kiedy ona i Pablo wyszli z sali, zwróciłam się do Diego:
-Nie mogę uwierzyć! -Pisnęłam.
-A ja tak. -Zaśmiał się. -Jesteś najlepsza.
-Ty też. -Powiedziałam.
Przytuliliśmy się do siebie.
-O, a Wy kiedy się pogodziliście? -Usłyszeliśmy głos Camili. Oderwaliśmy się od siebie. -Sorry, nie chciałam Wam przeszkadzać...
-Spoko. -Zachichotałam. -Wczoraj wieczorem.
Rudowłosa chciała nam chyba jeszcze coś powiedzieć, ale Broudwey przeszedł obok niej, a ona automatycznie, niczym Zombie, podążyła za nim.
Zaczęliśmy się głośno śmiać, po czym ponownie się przytuliliśmy.
Rozległy się ciche oklaski. A tak właściwie brawo bił tylko Leon. Violetta się tym nie przejęła, tylko dumnie wstała i podniosła ręce ku sufitowi.
-Jeszcze nie wiemy jaką piosenkę będziesz śpiewać, ale najlepiej, by było, żeby była nowa. Mogłabyś jakąś napisać? -Spytała Angie.
Dziewczyna przytaknęła i usiadła na miejsce.
-Piosenkę w duecie zaśpiewają Diego i Francesca.
Wczoraj jeszcze bym marudziła i próbowała przekonać Pablo, że nasze głosy do siebie nie pasują.
Dzisiaj rzuciłam się na mojego chłopaka i zaczęłam piszczeć z radości.
-To świetnie, a jaką piosenkę zaśpiewamy? -Zapytał Diego.
-Chyba Aprendi a decir adios. Będzie idealna na przedstawienie. -Wyjaśnił dyrektor.
Jeszcze głośniej pisnęłam.
-Pamiętajcie, że dzisiaj kolejne przesłuchania. -Powiedziała Angie. -Dobrze się przygotujcie.
Kiedy ona i Pablo wyszli z sali, zwróciłam się do Diego:
-Nie mogę uwierzyć! -Pisnęłam.
-A ja tak. -Zaśmiał się. -Jesteś najlepsza.
-Ty też. -Powiedziałam.
Przytuliliśmy się do siebie.
-O, a Wy kiedy się pogodziliście? -Usłyszeliśmy głos Camili. Oderwaliśmy się od siebie. -Sorry, nie chciałam Wam przeszkadzać...
-Spoko. -Zachichotałam. -Wczoraj wieczorem.
Rudowłosa chciała nam chyba jeszcze coś powiedzieć, ale Broudwey przeszedł obok niej, a ona automatycznie, niczym Zombie, podążyła za nim.
Zaczęliśmy się głośno śmiać, po czym ponownie się przytuliliśmy.
Wreszcie codziennie zaglądam na blog a rozdział genialny super no wiadomo że świetny
OdpowiedzUsuńNo i powrót DIECESCY
Pozdrawiam Natalia
Dziękuję :*.
UsuńTakże pozdrawiam ^^
Boski!
OdpowiedzUsuńPoproszę częściej rozdziały <3
Czekam na next 😘
Dziękuję :*.
UsuńPostaram się :p.
Mam nadzieję, że będzie niedługo :P.