Bum tss, czemu nauczyciele nie znają się kompletnie na komputerach?
Bum tss, co ja zrobiłam, że dostałam pałę?
Bum tss, czemu znów się Wam żalę?
Tak, a więc, zapraszam do przeczytania rozdziału xD.
.....
Nie wiedziałam co myśleć. Mam być wkurzona na siebie czy na Violettę? Czy postąpiłam dobrze wychodząc z randki?Jak tylko, cudem, odnalazłam drogę do mojego mieszkania zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Cami.
-Halo?
-No siema, Fran, -Usłyszałam w słuchawce. -Widziałam jak idziesz w stronę swojego domu. Coś nie tak z Diego?
Dlaczego ona ZAWSZE, ale to ZAWSZE umie przeczuć, że coś się stało?
-Było idealnie. -Zaczęłam. -Zaprosił mnie do pięknej, romantycznej restauracji.
-Och, jak słodko! -Pisnęła.
-Taa... -Cicho się zaśmiałam. -No i nagle do nas przyszła Violetta...
-CO?! -Spytała zdziwiona Camila.
-No, mówię, jak było. -Westchnęłam. -Miałam jej dość. Próbowaliśmy się jej pozbyć, ale nie udało się. Cholera, ona tak mnie hejtowała, że już nie wytrzymałam i... wyszłam.
-Poszłaś sobie? W środku randki?
-No, a co miałam zrobić? Nawet jeśli, gdyby jakimś cudem się od nas odwaliła to i tak między mną, a Diego panowałaby napięta atmosfera. Boję się tylko, że będzie na mnie zły za to...
-Lepiej z nim porozmawiaj, choćby przez komórkę. -Doradziła mi.
-Nie mam odwagi... -Odparłam.
-I tak będziecie musieli porozmawiać, bo musicie wyćwiczyć Wasz duet. Lepiej to zrobić wcześniej niż później.
Następnego dnia
Weszłam do studia cała drżąca. Bałam się spotkać Diego i z nim pogadać. Ale oczywiście, dzięki mojego niebywałemu "szczęściu" wpadłam na niego, kiedy chciałam wejść do sali muzycznej.
-Wybacz. -Powiedziałam wstając.
Nasze spojrzenia spotkały się. Te jego piękne, zielone oczy mnie po prostu hipnotyzowały.
-Pogadamy? -Zapytał.
Skinęłam głową. Usiedliśmy na najbliższej ławce. Zanim o cokolwiek zapytał, zaczęłam mówić ja:
-Wiem, że okropnie się zachowałam i Cię przepra-
-Ale Fran...
-Emocje mnie pokierowały, nie myślałam wte-
-Francesca...
-Błagam, tylko ze mną nie zry-
-Francesca! -Powiedział tym razem o wiele głośniej. -Dasz mi coś powiedzieć?
Przytaknęłam. Przyznam, że strasznie się bałam. Chyba oszalałam na jego punkcie, nie chcę go stracić.
-A więc. -Zaczął. -Rozumiem dlaczego wtedy mnie zostawiłaś. To przez Violettę. Ta randka przez nią totalnie nie wyszła.
-Czyli mi wybaczasz? -Spytałam.
-Nie mam Ci czego wybaczać -Odparł z uśmiechem.
Rzuciłam się na jego szyję.
-Duszę się. -Zaśmiał się.
Oderwałam się od niego, ale po chwili znów go przytuliłam.
-Kocham Cię. -Powiedziałam.
-A ja Ciebie. -Odparł całując mnie w policzek.
-Jednego nie rozumiem. Skąd Violetta wiedziała o naszej randce? -Spytałam.
-Pewnie nas śledziła. -Westchnął. -Ale teraz to nie ważne. Ważne, że jesteśmy razem.
Och, jaki słodziak z niego... Mam szczęście, że mam takiego chłopaka.
-Wybacz. -Powiedziałam wstając.
Nasze spojrzenia spotkały się. Te jego piękne, zielone oczy mnie po prostu hipnotyzowały.
-Pogadamy? -Zapytał.
Skinęłam głową. Usiedliśmy na najbliższej ławce. Zanim o cokolwiek zapytał, zaczęłam mówić ja:
-Wiem, że okropnie się zachowałam i Cię przepra-
-Ale Fran...
-Emocje mnie pokierowały, nie myślałam wte-
-Francesca...
-Błagam, tylko ze mną nie zry-
-Francesca! -Powiedział tym razem o wiele głośniej. -Dasz mi coś powiedzieć?
Przytaknęłam. Przyznam, że strasznie się bałam. Chyba oszalałam na jego punkcie, nie chcę go stracić.
-A więc. -Zaczął. -Rozumiem dlaczego wtedy mnie zostawiłaś. To przez Violettę. Ta randka przez nią totalnie nie wyszła.
-Czyli mi wybaczasz? -Spytałam.
-Nie mam Ci czego wybaczać -Odparł z uśmiechem.
Rzuciłam się na jego szyję.
-Duszę się. -Zaśmiał się.
Oderwałam się od niego, ale po chwili znów go przytuliłam.
-Kocham Cię. -Powiedziałam.
-A ja Ciebie. -Odparł całując mnie w policzek.
-Jednego nie rozumiem. Skąd Violetta wiedziała o naszej randce? -Spytałam.
-Pewnie nas śledziła. -Westchnął. -Ale teraz to nie ważne. Ważne, że jesteśmy razem.
Och, jaki słodziak z niego... Mam szczęście, że mam takiego chłopaka.
----
Po zajęciach mieliśmy jeszcze zebranie z Pablo. Ponoć miał dla wspaniałe wieści.
-Dzień dobry. -Powiedział jak wszyscy weszli do dużej sali, w której była scena.
Wszyscy zaczęli się dopytywać o co chodzi, po co nas tu wezwał. Ten się zaśmiał i powiedział:
-Kochani, zastanawiamy się już nad przedstawieniem na koniec roku.
Wszyscy od razu zaczęliśmy piszczeć i krzyczeć z radości.
-Pozwólcie, by Pablo powiedział Wam wszystko do końca. -Powiedział Antonio.
Od razu stanęliśmy na baczności, gotowi, by wysłuchać wyjaśnień Pabla.
-Będą dwie piosenki w której wystąpią wszyscy uczniowie ze studia. -Tłumaczył. -Jedna na początku, druga na końcu. Oczywiście będzie też jedna piosenka solowa i jeden duet. Będą też trzy piosenki, w których uczniowie będą podzieleni na mniejsze grupy. I oczywiście do tego wszystkiego, zrobimy sobie mały casting.
Casting?! Czuję się jak meegaa sławna piosenkarka!
-Nie potrzebujecie castingów, by zrozumieć, że ja będę śpiewała solówkę. -Odezwała się Violetta.
Pablo i Antonio zaczęli jej coś tłumaczyć, że być może to ona zaśpiewa piosenkę solową, ale jeszcze nie wiadomo.
Kiedy zebranie się skończyło, poczekałam jak wszyscy wyjdą. Podeszłam do Violki, która czatowała z kimś na telefonie.
-To się robi już nudne. -Powiedziałam do niej.
Podniosła brwi.
-Tak, masz rację. -Odparła. -Robi się nudne to, że jesteś żałosna.
-Dlaczego taka jesteś? -Spytałam.
-Jaka? -Odłożyła telefon do swojej torebki. -Niesamowita i przepiękna?
-Nie. Egoistyczna i nieznośna. Nic na tym nie zyskasz. Nie będziesz miała przyjaciół, chłopaka...
Ta spojrzała na mnie, i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, mnie przytuliła.
Taa... moim zdaniem rozdział wyszedł okropnie. Nie wiem, pozostawiam to Wam do oceny.