Bum tss, znów te kartkówki...
Bum tss, znów się wyżalam...
Taa... chyba na początek każdego rozdziału będę się Wam żalić xD.
DZIĘKUJĘ WAM ZA KOMY!!
Naprawdę, nie wiecie jak mnie motywują do pisania dalszych rozdziałów. Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba, mimo tego, że pisałam go na szybko.
-------------------------------------
-Macie chyba zajęcia, tak? -Usłyszeliśmy głos Pablo.Oderwaliśmy się od siebie. Kiedyś jeszcze mu podziękuję, że to przerwał. Dlaczego mieliśmy w ogóle zamiar się pocałować?!
-Uhm. -Przytaknął Diego.
Dyrektor chciał się chyba jeszcze o coś nas zapytać, ale my już wstaliśmy i pobiegliśmy do sali.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie! -Powiedzieliśmy równocześnie.
-Dobrze, wchodźcie. -Powiedziała nauczycielka.
Była blondynką. Miała na sobie niebieski podkoszulek i czerwoną sukienkę.
-Jestem Angie. -Zwróciła się do mnie. -I prowadzę zajęcia śpiewu.
-Ja jestem Francesca. -Przedstawiłam się. Po chwili zdałam sobie sprawę, że ona o tym wie.
Usiadłam obok innych uczniów. Angie tłumaczyła coś o nutach... nie mogłam się skupić.
Dlaczego się z nim PRAWIE pocałowałam? Co ja właściwie do cholery czuję?!
A co on czuje? To on zaczął się zbliżać. Tak, to jego wina, nie moja.
-Francesca, zaśpiewasz coś? -Zapytała mnie Angie.
Przytaknęłam. Wyjęłam gitarę i wyszłam na środek.
-Aprendi a decir adios. -Przedstawiłam tytuł mojej piosenki.
Zaczęłam śpiewać:
Oooooo
Cerco il mio destino
sino magico
Porque yo importa
a decir adiós
Mira fijo hacia el horizonte
Doy un paso más
Hay que empezar a vivir
A favor del tiempo
Detrás de mí queda el pasado
Y todo fue real
Ya tengo un sueño que seguir
Esto es lo que siento
Hace falta valor
Para decir
Todo es posible
Busco en mi destino
Un sueño mágico
Porque yo
Aprendí a decir adiós
Oh - oh
Oh - oh
Wszyscy zaczęli mi bić brawo.
-Rozumiem, że piosenka nie jest jeszcze skończona? -Spytała Angie.
-Jeszcze nad nią pracuję. -Odparłam.
-Rozumiem, że piosenka nie jest jeszcze skończona? -Spytała Angie.
-Jeszcze nad nią pracuję. -Odparłam.
-------
Dobra, za dziesięć minut zajęcia z Gregorio. Ponoć jest surowym nauczycielem.
Angie podzieliła nas na duety. Ja śpiewam z... Diego.
-Hej, Francesca! -Usłyszałam.
Ten głos należał do Diego. Stałam w miejscu, nie wiedząc czy odpowiedzieć, czy sobie pójść.
-Słuchaj... -Ciągnął dalej. -Ten pocałunek... Prawie pocałunek...
Przerwały mu kroki na korytarzu. Po chwili do sali weszła Violetta.
-DIEGUŚ!! -Jej wrzask było chyba słychać w całym studiu.
-Co się stało? -Zapytał Diego.
Zaczęła paplać coś, że jej ojciec jest dla niej okropny. Wyszłam z sali i usiadłam na najbliższej ławce.
-Hej, Fran... Co jest?
Podniosłam brwi. Zobaczyłam Camilę.
-Ah, nic... -Machnęłam ręką. -Chciałam Cię przeprosić za ten mój... wybuch emocji wczoraj.
-Daj spokój. Nic się nie stało. -Odparła Cami. -A powiesz co Ci jest?
-Diego... -Westchnęłam. -Słuchaj, ja już nie wiem co on czuje. Chciał mnie pocałować, a przed chwilą przytulał się z Violką. Nie ogarniam tego.
-A co ty czujesz? -Spytała rudowłosa.
Przez chwilę milczałam. No właśnie, co ja czuję?
Kocham go czy nienawidzę? Jesteśmy tylko znajomymi, przyjaciółmi czy zakochanymi?
Jak się przytulali to czułam jakby... ukłucie w sercu. Jakby ktoś wbijał tam gwóźdź. Jak z nim rozmawiam, to czas mija niespodziewanie szybko. Czuję motyle w brzuchu i jakieś pstrykanie w mózgu. To chyba musi być miłość.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo rozległ się dzwonek na lekcje.
-Później pogadamy. -Powiedziałam.
Weszliśmy do sali tanecznej. Nauczyciel szybko zamknął, a raczej trzasnął drzwiami.
-Nazywam się Gregorio. Oczekuję maksymalnej dyscypliny. Masz się mnie słuchać i o nic nie pytać. Masz dawać z siebie sto dziesięć procent.
-Od tego czarnego karalucha nie można wymagać nawet jednego procenta.
Każdy obrócił się w stronę głosu. To była Violetta. Zacisnęłam zęby. Jak tak można, no jak?!
-Dobrze. -Kontynuował Gregorio, nie zwracając jej uwagi. -Ustawcie się, pokażę Wam kroki.
Kroki były dość proste, ale cały czas pchała się na mnie Violka. Mam jej dość. Jak Diego mógł się w niej zakochać?!
Nauczyciel włączył odtwarzacz muzyki, rzucając piłeczką pingpongową, którą wcześniej odbijał.
-Dobrze. Pięć, sześć, siedem i... raz, dwa trzy, cztery. Pięć, sześć siedem, osiem! -Liczył.
Po gdzieś setce prób skończyliśmy zajęcia.
-Diego zostaje. -Oznajmił nauczyciel.
-Co?! -Zdziwił się. -Co ja zrobiłem?
-Bo... -Urwał. -A nie ważne, idź.
-O co mu chodziło? -Spytałam chłopaka jak wyszedł.
-Czyli jednak ze mną rozmawiasz. -Uśmiechnął się.
Zmarszczyłam brwi. Kiedy mu powiedziałam, że z nim nie rozmawiam? Nie ważne.
-Ćwiczymy? -Zapytałam nagle. -Piosenkę?
-Jasne. -Uśmiechnął się.
Angie postanowiła, że zaśpiewamy moją piosenkę, Aprendi a decir adios. Ponoć nasze głosy doskonale do siebie pasują i bla bla bla... Właściwie to nigdy nie słyszałam śpiewu Diego...
Wyjął gitarę, którą w sumie, nie wiem skąd wziął. Zaczął grać.
-Skąd znasz nuty? -Zdziwiłam się.
-Nauczyłem się. -Mrugnął do mnie.
Śpiewaliśmy na zmianę-raz on, raz ja. Tylko refren zaśpiewaliśmy razem.
Diego odłożył gitarę i zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać...
-Diego, ja Ciebie nie rozumiem. -Wstałam. -Raz przytulasz się z Violettą, a raz chce Ci się mnie całować.
Chciałam odejść, ale on chwycił mnie za rękę. W tym momencie do sali weszła Violetta.
-Słuchaj... -Ciągnął dalej. -Ten pocałunek... Prawie pocałunek...
Przerwały mu kroki na korytarzu. Po chwili do sali weszła Violetta.
-DIEGUŚ!! -Jej wrzask było chyba słychać w całym studiu.
-Co się stało? -Zapytał Diego.
Zaczęła paplać coś, że jej ojciec jest dla niej okropny. Wyszłam z sali i usiadłam na najbliższej ławce.
-Hej, Fran... Co jest?
Podniosłam brwi. Zobaczyłam Camilę.
-Ah, nic... -Machnęłam ręką. -Chciałam Cię przeprosić za ten mój... wybuch emocji wczoraj.
-Daj spokój. Nic się nie stało. -Odparła Cami. -A powiesz co Ci jest?
-Diego... -Westchnęłam. -Słuchaj, ja już nie wiem co on czuje. Chciał mnie pocałować, a przed chwilą przytulał się z Violką. Nie ogarniam tego.
-A co ty czujesz? -Spytała rudowłosa.
Przez chwilę milczałam. No właśnie, co ja czuję?
Kocham go czy nienawidzę? Jesteśmy tylko znajomymi, przyjaciółmi czy zakochanymi?
Jak się przytulali to czułam jakby... ukłucie w sercu. Jakby ktoś wbijał tam gwóźdź. Jak z nim rozmawiam, to czas mija niespodziewanie szybko. Czuję motyle w brzuchu i jakieś pstrykanie w mózgu. To chyba musi być miłość.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo rozległ się dzwonek na lekcje.
-Później pogadamy. -Powiedziałam.
Weszliśmy do sali tanecznej. Nauczyciel szybko zamknął, a raczej trzasnął drzwiami.
-Nazywam się Gregorio. Oczekuję maksymalnej dyscypliny. Masz się mnie słuchać i o nic nie pytać. Masz dawać z siebie sto dziesięć procent.
-Od tego czarnego karalucha nie można wymagać nawet jednego procenta.
Każdy obrócił się w stronę głosu. To była Violetta. Zacisnęłam zęby. Jak tak można, no jak?!
-Dobrze. -Kontynuował Gregorio, nie zwracając jej uwagi. -Ustawcie się, pokażę Wam kroki.
Kroki były dość proste, ale cały czas pchała się na mnie Violka. Mam jej dość. Jak Diego mógł się w niej zakochać?!
Nauczyciel włączył odtwarzacz muzyki, rzucając piłeczką pingpongową, którą wcześniej odbijał.
-Dobrze. Pięć, sześć, siedem i... raz, dwa trzy, cztery. Pięć, sześć siedem, osiem! -Liczył.
Po gdzieś setce prób skończyliśmy zajęcia.
-Diego zostaje. -Oznajmił nauczyciel.
-Co?! -Zdziwił się. -Co ja zrobiłem?
-Bo... -Urwał. -A nie ważne, idź.
-O co mu chodziło? -Spytałam chłopaka jak wyszedł.
-Czyli jednak ze mną rozmawiasz. -Uśmiechnął się.
Zmarszczyłam brwi. Kiedy mu powiedziałam, że z nim nie rozmawiam? Nie ważne.
-Ćwiczymy? -Zapytałam nagle. -Piosenkę?
-Jasne. -Uśmiechnął się.
Angie postanowiła, że zaśpiewamy moją piosenkę, Aprendi a decir adios. Ponoć nasze głosy doskonale do siebie pasują i bla bla bla... Właściwie to nigdy nie słyszałam śpiewu Diego...
Wyjął gitarę, którą w sumie, nie wiem skąd wziął. Zaczął grać.
-Skąd znasz nuty? -Zdziwiłam się.
-Nauczyłem się. -Mrugnął do mnie.
Śpiewaliśmy na zmianę-raz on, raz ja. Tylko refren zaśpiewaliśmy razem.
Diego odłożył gitarę i zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać...
-Diego, ja Ciebie nie rozumiem. -Wstałam. -Raz przytulasz się z Violettą, a raz chce Ci się mnie całować.
Chciałam odejść, ale on chwycił mnie za rękę. W tym momencie do sali weszła Violetta.
Jeeezuuu!!!!!
OdpowiedzUsuńNie ma słów aby opisać ten rozdział!!!
Masz talent do pisania 😘
Czekam na next :*****
PS. Zapraszam do mnie ❤ http://bede-pamietac.blogspot.com/?m=1
Naprawdę dziękuję :D. Next... najbliżej w ten weekend, zobaczę jeszcze :P.
UsuńNa pewno wpadnę :)
Pozdrawiam
Jest weekend!!!
OdpowiedzUsuńA ja czekam na rozdział!
Co godzinę odświeżam tego bloga i nadal nie ma xD
Po raz kolejny zadaje to pytanie:
KIEDY ROZDZIAŁ??
Pozdrawiam
Jezu, naprawdę ;-; :D
UsuńTo Cię przepraszam, nie miałam jak napisać rozdziału, bo neta nie miałam. Jest szansa, że pojawi się dzisiaj wieczorem, lub jutro.
Pozdrawiam <3.